Ciao,
Dzisiejszy post jest inny i świąteczny, makijaż wyjątkowo jest na drugim planie.
Zima jest cool? Tak!!!! I teraz pewnie każdy mnie wyśmieje za to stwierdzenie. Ok , przyznaję, że jak jest -20 stopni to już nie jest tak przyjemnie.
Kocham śnieg, grudniową atmosferę w miastach obwieszonych lampkami i te do znudzenia puszczane świąteczne kawałki w radiu. Minus 20 stopni gdy jest słonko i śnieg skrzypi pod butami nie jest dla mnie straszne. 10 warstw ubrań, cieplutkie EMU i jestem gotowa na spacer przez Arkonkę i po zamarzniętym jeziorze „Głębokim” w Szczecinie.
W tym roku świąteczną atmosferę poczułam poprzez postawienie sobie celu….. Otóż sprawię, że mój kochany „Grinch” polubi święta. Co roku widzę go z naburmuszoną twarzą i w ogóle nie czuje świąt, tak więc postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce.
Przez ostatnie tygonie usłyszałam:
-A po co ci choinka jak my w połowie grudnia wyjeżdżamy… (21.12) ale dla mojego lubego to są dwa tygodnie grudnia.
– Nie ma sensu, nawet nie mamy nic by ubrać tą choinkę a kupować wszystko na te twa tygodnie to bzdura.
Nie dałam za wygraną, uparłam się i choinka jest ;P może się trochę wygłupiłam kupując żywą, bo jak wrócimy ze Świąt to zastaniemy suchy badyl a nie choinkę. Ale nieważne 😉
Pojechaliśmy do IKEI i kupiliśmy drzewko za 15 euro i gdy przywieziesz im ją po świętach, IKEA daje 15 euro na zakupy w sklepie. Super! Tylko był problem, to choinka doniczkowa a doniczka kosztowała 20 euro. No cóż, czego nie robi się dla swojej kobiety. Czułam się trochę winna. Może i mój luby polubi święta ale jego portfel nie…. Tak więc postanowiłam, że nie kupimy ozdób choinkowych a ja wykorzystam wszystko co mam w domu by je stworzyć. W taki oto sposób poszły w ruch pomarańcze, orzechy, koronki, gipiurowe taśmy, popcorn, patyki z parku i słoiki na lampiony. Miałam w planie zrobić ozdoby z filcu i wypchać je wypełniaczem z jaśka ale tak jak wspomniałam, nie chciałam wydać już ani jednego euro.
Tak się prezentuje moja świąteczna atmosfera w domu:
Jak już się rozkręciłam postanowiłam stworzyć literę dekoracyjną. Karton w domu miałam, więc zabrałam się do dzieła. Niebardzo wiedziałam gdzie ją postawić i póki co towarzyszy mi podczas robienia makijaży czyli w moim makijażowym kąciku.
Na oknie możecie zauważyć tiulowe dwa pompony, które zrobiłam 2 miesiące temu. Jak uzbiera mi się więcej DIY może stworzę osobny dział.
Jak już mieszkanie było wysprzątan i udekorowane w końcy poczułam siłę do zrobienia makijażu. Ahhh może w końcu wena powróciła…? Niestety przyznam się, że mój kubek „Grzaniec Galicyjski” to atrapa. Miałam taką ochotę na grzane wino ale niestety poza czerwonym winem nie miałam przypraw by je stworzyć.
Po prostu pięknie – zarówno twój make up jak i te ozdoby choinkowe. Jakby zimą na ulicach chodziły takie piękne królowe śniegu to nawet zimę by można było polubić;)
PolubieniePolubienie
Dziekuje 🙂 Zime da sie lubic !!! choc widzialam jaka teraz pogoda w Warszawie…. yyy nieprzyjemnie
PolubieniePolubienie